O sobie samym może się trudno pisać i mówić. Napisałem „może się”, ponieważ kilka lat temu sprawiałoby mi to trud i to nawet spory. Dziś, kiedy przeszedłem spory kawałek drogi zwanej rozwojem potrafię mówić o sobie i wiem jaką wartość ma ta wiedza i te doświadczenia, które zdobyłem przez całe moje życie.
Kilka lat temu samo słowo rozwój mogłoby i prawdopodobnie by mnie odstraszyło. Po co się szkolić jak wszystko wiem ;-), przecież inni nie są mi w stanie pomóc, po co będę płacił komuś za wiedzę, przecież sam to zrobię i to na pewno lepiej…
Moja „kariera” zawodowa rozpoczęła się w wieku 14-15 lat, kiedy to – z racji na bliskie sąsiedztwo cmentarza – zacząłem sprzedawać przy wejściu do niego kwiatki, a później znicze. Przez wiele lat po ukończeniu szkoły i późniejszy okres pracy zawodowej, nie brałem tamtego okresu w moim rozwoju zawodowym pod uwagę – nie doceniałem go. A to właśnie tam pod cmentarzem uczyłem się podczas własnej pracy – negocjacji, merchandisingu, popytu, podaży, sezonowości, reklamy. To tutaj popełniałem pierwsze błędy. Ten okres życia zacząłem doceniać i wracać do niego dopiero po ok 15 latach od jego początków.
Dziś wiem jak bardzo ważny to był okres na kształtowanie tego, jaki dziś jestem. Szkoły nie lubiłem, uciekałem z lekcji, ponieważ wolałem „posprzedawać” pod cmentarzem, niż siedzieć i słuchać tego – co jak wtedy mówiłem – nigdy w życiu mi się nie przyda. Po szkole średniej trafiłem do gastronomii. I tutaj zakochałem się w tej pracy. Kontakt z ludźmi, ciekawe wiedza – alkohol i jego historia, czyli coś o czym niewiele osób wie – nowe znajomości. Wydawało mi się że z tą branżą zwiążę swojej życie zawodowe. Wiadomo marzenia, własna knajpa… Wtedy też zauważyłem, że aby zarabiać dobre pieniądze, trzeba być profesjonalistą, a aby być profesjonalistą w danej branży trzeba inwestować w profesjonalną wiedzę.
Rozpocząłem drogę szkoleniową, począwszy od kursu na kierownika małej gastronomii poprzez kilka kursów barmańskich i kierunkowych w poszczególnych markach oraz rodzajach alkoholi. Kolejne lata upływały mi pod znakiem branży gastronomicznej, jednak zbieg różnych wydarzeń w moim życiu (nic nie dzieje się przez przypadek) spowodował, że odszedłem od gastronomii.
Postanowiłem zmienić swoje życie i nauczyć się dużego biznesu. Postanowiłem tę naukę pobrać u największych – co było dla mnie ogromnym wyzwaniem – zacząłem szukać pracy w największych korporacjach. Po kilkudziesięciu wysłanych mailach i wielu rozmowach na próbę (bardzo często zanim szedłem na właściwą rozmowę, umawiałem się na rozmowy w miejscach na których mi nie zależało) zadzwonił ten upragniony telefon. Korporacja, gigant światowy, producent i dystrybutor napojów.
Pierwsza rozmowa, warunek przejścia dwutygodniowego testu i zostałem – najpierw na miesiąc, potem drugi i trzeci. Potem przy pomocy przełożonego skrócono mi okres 6 mies. próby i w końcu przyjęto mnie „na stałe”.
Tutaj był dla mnie raj – miałem dostęp do profesjonalnej wiedzy, korporacyjnych doświadczeń oraz rozwiązań na skalę światową. Tutaj korzystałem z każdej chwili, aby się uczyć, każda rozmowa, każde spotkanie z klientem, każde możliwe szkolenie. Wiedziałem jedno u lidera (jedna z najdroższych marek świata i najbardziej rozpoznawalna marka) trzeba być liderem, aby się utrzymać.
Tak minęło dwa lata i przyszedł moment wypalenia – na danym stanowisku nauczyłem się wielu nowych rzeczy, zastosowałem je w praktyce, osiągałem bardzo dobre wyniki, ale zacząłem odczuwać brak nowej wiedzy i nowych wyzwań. Odszedłem. Po kilku miesiącach wróciłem, po telefonie z Firmy z prośbą o powrót. Jednak już nie na długo. Po kilku miesiącach zadzwonił telefon. Kolejna korporacja i zupełnie nowe doświadczenia. Tym razem szersze spojrzenie, nie byłem już przedstawicielem producenta i nie mogłem patrzeć na produkty wyłącznie z mojego portfolio. Tym razem to franczyzowa ogólnopolska sieć sklepów spożywczych. Dla mnie bomba, to jest dokładnie to czego chciałem się nauczyć a na dodatek jestem w dużej Polskiej Firmie stworzonej od podstaw. Byłem tam w środku i widziałem do czego doszli i od czego zaczynali. I wtedy już coś zaczęło we mnie w środku dojrzewać, ale o tym później.
Tutaj jednak mój czas był ograniczony (umowa na zastępstwo), ale co było dla mnie ważne to się nauczyłem. W tym samym czasie już współpracowałem z Betterware i w bardzo krótkim czasie zbudowałem biznes z fajnymi zarobkami. Jak tego dokonałem? Poznałem bardzo prosty model biznesowy jakim jest MLM, a dodając do tego Firmę – Betterware, jej wartości, ludzi i produkty każdemu potrzebne które były w ofercie, bardzo szybko nauczyłem się tego nowego dla mnie modelu i pierwszy sukces osiągnąłem równie szybko. To co jest fantastyczne to praca z ludźmi, możliwość skorzystania z gotowego modelu, produktów, infrastruktury i to bez dużych nakładów finansowych – mi wystarczyło 10 zł oraz moje zaangażowanie.
Jest 2009 rok i wtedy następuje spory przełom. Zacząłem doceniać doświadczenie jakie posiadam oraz zwróciłem uwagę na własną wartość, której wcześniej w ogóle nie widziałem. Kolejne lata upłynęły już ze sporym natężeniem szkoleń a im więcej się uczyłem tym bardziej widziałem że potrzeba się rozwijać, aby osiągać swoje własne cele i spełniać marzenia.
Kilka kolejnych lat to bardzo intensywny rozwój zarówno biznesowy jak i osobisty, ponieważ uważam, że te dwa obszary powinny iść w parze. Rozwój umiejętności miękkich, połączany z praktyką oraz nauką warsztatu trenerskiego spowodował, że posiadane przeze mnie doświadczenie nabrało całkowicie nowej wartości. Rozwijany w tym czasie biznes oparty o biuro coworkingowe i szkolenia realizowane poprzez założoną Fundację niestety rozpadł się. Stało się to za sprawą oszusta, na którego natrafiłem. Okazało się że oszust jest z pierwszej ligi i oszukał dziesiątki jak nie setki osób, a wręcz zniszczył wiele biznesów i przejął wiele majątków. Zdobyta dzięki temu niezbyt przyjemnemu doświadczeniu wiedza pozwala mi na całkiem nowe spojrzenie na życie, biznes, etykę i robienie czegokolwiek. W następstwie tych działań i pozyskanej wiedzy o przestępstwach ekonomicznych, ich mechanizmach oraz praktycznie bezkarnym działaniom oszustów mogę dużo lepiej szkolić w zakresie przedsiębiorczości oraz zabezpieczaniu majątku zarówno osobistego jak i biznesu.
Ostatni okres w moim życiu to również rozwój warsztatu aktorskiego, którego od dawna pragnąłem, lecz ciągle się go bałem, lecz kolejny „zbieg okoliczności” doprowadził do realizacji kolejnego marzenia.
A do realizacji marzeń będę Cię zawsze nakłaniał i tego uczył, ponieważ nasze marzenia nas napędzają i napędzają też rozwój wszystkiego co nas otacza na całym świecie.
Dziś poprzez całe moje życie wiem, że warto wierzyć w siebie, we własne możliwości, rozwijać je i odkrywać ukryty w sobie potencjał.
Jeżeli chcesz poznać umiejętności, których nauczyłem się przez czas ponad 20 lat możesz to zrobić tutaj