No to zaczynam. Kilka tygodni temu wpadłem na pomysł aby odsłonić się trochę przed Tobą. Coś co było do tego czasu moje i czasem intymne opiszę tutaj lub opowiem o tym podczas szkoleń. Dlatego zaczynam od „początku” czyli wiek 15 lat.
Trochę czasu minęło ale jednak pamiętam sporo z tamtego czasu. Fajnie tak „cofnąć” się w czasie przez ponad połowę życia. To był czas wielu zmian w moim życiu, nowa rodzina (do tego czasu wychowywałem się tylko z mamą i dziadkami), nowa szkoła więc można powiedzieć – jakby nowe życie. No i do tego wiek, który jest tzw. burzą hormonów. Dziś patrząc na ten okres wiem, że był to dość spory bagaż do udźwignięcia dla mnie jak na tamten czas. Czas życiowych wyborów – nie do końca byłem przekonany do szkoły, do której poszedłem, a tak naprawdę wybierałem ją, ponieważ tak mi się wydawało, że chyba z tego co mogę wybrać to będzie najlepszy wybór, ponieważ akurat całkowicie nie wiedziałem co będę chciał w życiu robić. Dziś uważam, że w tym wieku nie powinno się wybierać drogi życiowej. Szkoła powinna uczyć w jednocześnie i szerokim spektrum, ale pozwalającym wybierać to czego akurat potrzebujemy. W tym wieku poznajemy, a tak naprawdę to dopiero uczymy się poznawać, więc powinna być możliwość szukania, zmiany i możliwość wyboru kierunku nauki. Powinna według mnie uczyć życia i przedsiębiorczości, zaradności i wytrwałości oraz tego czego będziemy w życiu praktycznie ciągle potrzebować, czyli umiejętności miękkich.
W szkole emocje różne, jak to zawsze w nowym miejscu i wśród nowych ludzi. Raczej byłem osobą zamkniętą, pomimo tego, że lubiłem towarzystwo innych. Jako rudzielec jednak w szkole podstawowej przeżyłem wiele zła, które mnie dotknęło i dziś to nazywa się często hejtem i głównie występuje w Internecie, a ja to miałem w postaci naturalnej i dotykającej mnie osobiście. Okres szkoły podstawowej był dla mnie dość trudnym okresem i wiem, jak to się odbiło na mój czas spędzony w szkole średniej. Dlatego z jednej strony szybko nawiązywałem nowe relacje jednak lubiłem przebywać raczej w towarzystwie osób, które znałem. W ostatnich latach podstawówki nie uczyłem się za dużo, ponieważ mi się nie chciało, więc tutaj też jakoś się do nauki nie chciało mi przykładać, ale za to lubiłem w szkole spędzać czas robiąc coś innego. Już wtedy chciałem robić coś więcej niż inni. Podświadomie szukałem inności i innej wiedzy niż ta szkolna. Spodobała mi się praca w samorządzie. Tam było organizowanie wystąpień, dyskotek, koncertów szkolnego zespołu, tam było cały czas coś nowego, tam mogłem się realizować. Zainteresowałem się też Szkolną Ligą Ochrony Przyrody, ponieważ zawsze uważałem otaczający nas świat za coś ważnego i że musimy się o niego troszczyć. Również odskocznią od szkoły dla mnie był handel, a tak właściwie to jego nauka. Kilka miesięcy wcześniej trafiłem pod cmentarz, aby sprzedać sobie trochę bzu i konwalii, które rosły przy domu, a dziadkowie podpowiedzieli mi że mogę je zerwać, sprzedać i zarobić sobie parę złotych na moje kieszonkowe. Zrobiłem to raz i bardzo mi się to spodobało. Poszedłem kolejny raz i tam pod cmentarzem zacząłem poznawać mechanizm handlu.
Do tego czasu wiedziałem, że pieniądze są za pracę – tę którą codziennie i dziadkowie i mama wykonywali. Wiedziałem, że jest dzień w miesiącu kiedy dostają je w pracy i z tego się żyje cały miesiąc. I o pieniądzach to tak naprawdę tyle. A tutaj widziałem jak inni handlujący kupowali towar (znicze, kwiaty) w hurtowni lub u producenta i sprzedawali drożej. Ja miałem kwiatki pod domem to je zrywałem, wiązałem i za takie bukiety miałem pieniądze – kurcze, tak to można żyć. Jako nastolatek miałem własne pieniądze i dawało mi to pewną niezależność. Ta niezależność, a raczej brak podstawowej wiedzy o zarabianiu i pomnażaniu majątku zaczęły mnie później gubić, ponieważ nikt mnie nie uczył zarządzania pieniędzmi – rodzina tej wiedzy nie posiadała, ponieważ takie były czasy, a szkoła tym bardziej tego nie uczyła. Wiedza o zarządzaniu pieniędzmi jest niesamowicie ważna i jej brak w szkole średniej i na uczelniach powoduje, że później popadamy w kłopoty finansowe, ponieważ uczą nas ew. rachunkowości (niestety to też nie jest matematyka handlowa tylko coś, co bardziej stosują księgowi), a czasem jest przedsiębiorczość, ale z moich doświadczeń i z bardzo wielu rozmów przeprowadzanych z uczniami i studentami wiem, że z przedsiębiorczością to ma tylko nazwę wspólną – wiele osób mówi, że na jednym szkoleniu ze mną wiedza więcej niż przez całą szkołę – więc jak mamy później jako dorośli funkcjonować jako pracownicy czy przedsiębiorcy, skoro nie mamy podstawowej wiedzy? Ok, ale nie o tym dzisiaj, opiszę to w innym wpisie. Nauczyłem się wtedy tego, że jak chcę sobie coś kupić, to nie muszę czekać aż ktoś mi da kieszonkowe, czy jak ktoś z rodziny czasem przyjedzie to da jakieś pieniądze na prezent, tylko że mogę w każdej chwili aktywnie wpłynąć na mój stan ich posiadania. Jak chciałem mieć więcej to mogłem sprzedać więcej lub dłużej popracować, ale i tak to rozbijało się o sprzedaż. Tam też zaczęły pojawiać się pierwsze obserwacje o tym jak mogę zwiększać sprzedaż ale, pojawiły się one po pewnym czasie, więc opiszę je w kolejnym wpisie. W szkole szybko znalazłem swoje miejsce – w samorządzie, w zespole organizacyjnym. Tam moje naturalne zdolności szybko przekładałem na efekty. Szybko potrafiłem dogadywać się z nauczycielami, załatwiałem kolejne imprezy, a wszyscy wiedzieli, że jeżeli trzeba coś skutecznie załatwić to trzeba wysłać mnie.
Oczywiście ten wiek to okres, w którym u większości pojawia tzw. młodzieńczy bunt. Uważam, że ten bunt wynika z tego że jako młode osoby, chcemy samodzielności, chcemy poznawać, chcemy być dorośli. A dorośli nie znając naszego języka nie potrafią się z nami skutecznie komunikować i koło się zamyka. Każdy coś mówi ale nie zastanawiamy się czy nasz komunikat trafia do drugiej strony. I tutaj pojawia się często brak umiejętności miękkich, których też nas nasze szkolnictwo nie uczy, a nie wszyscy rodzice posiadają też tę wiedzę. Najczęściej słyszymy to co chcemy słyszeć i narzucamy nasze zdanie jako najważniejsze i kończy się to przekrzykiwaniem i kłótnią. A my jako młodzi chcemy po prostu poznawać. Znajomość nawet tak niby oczywistej rzeczy jak profil osobowościowy i to jakimi cechami on się charakteryzuje już niesamowicie ułatwi komunikację, ponieważ będziemy do siebie mówić językiem, który rozumie druga strona. Swoja drogą, właśnie w związku z tymi przemyśleniami powstało m. in. szkolenie, na którym o tym wszystkim mówię, od którego uważam, że potrzeba zacząć swoją przemianę, ponieważ aby chcieć coś zmienić, ulepszyć, trzeba wiedzieć co, a jak nam ktoś nie pokaże co, to sami raczej tego u siebie nie zobaczymy. Dopiero jak ktoś z innej perspektywy o czymś powie, to u niektórych (tak dokładnie, nie każdy to zauważy, ponieważ nie każdy widzi potrzebę ulepszania siebie, gdyż często uważamy że nic nam nie brakuje) pojawia się ochota lub potrzeba poznania dokładniej danego tematu.
To na ten wpis tyle, to był początek mojego rozwoju, który zauważyłem tak naprawdę po 15 latach i wtedy zacząłem doceniać wiedzę w tamtym okresie zdobytą.
Jak zwykle zapraszam Cię do zapisu na newsletter, w którym to informuję o nowych wpisach i ciekawostkach niedostępnych w innych miejscach.
[FM_form id=”1″]